Miniladowarki Bobcat

Choroby rzepaku.

Sprawcy chorób, które w tym sezonie występowały w rzepaku ozimym, z pewnością będą porażali rośliny już jesienią. Zachodzące w ostatnich latach zmiany klimatyczne wpływają na profil aktywności patogenów powodujących werticiliozę i suchą zgniliznę kapustnych. To przekłada się na problemy z prawidłową identyfikacją i zwalczaniem chorób. Firma INNVIGO nie tylko dostarcza rolnikom praktyczne porady i sprawdzone technologie fungicydowe, ale również współpracuje przy realizacji unikalnych badań, które pozwolą na poznanie skali zagrożenia w poszczególnych regionach Polski.

Przed tegorocznymi żniwami rzepaku ozimego na plantacjach w całej Polsce były widoczne niepokojące zjawiska, które stanowią zarazem zapowiedź zagrożeń, jakich plantatorzy mogą się spodziewać w kolejnym sezonie. Warto przeanalizować je już teraz, żeby prawidłowo rozpoznać problemy i z wyprzedzeniem zaplanować skuteczną ochronę. Tym zagadnieniom poświęcony był panel diagnostyczny podczas Dni Pola INNVIGO, odbywających się 20 lipca w Urbanowicach na Opolszczyźnie. Dr Andrzej Brachaczek, Dyrektor ds. badań i rozwoju prowadził warsztaty, na których demonstrował i omawiał poszczególne objawy chorobowe, występujące na roślinach przed zbiorami.

Proces, który obserwujemy od kilku lat, to rozwój gatunków termofilnych patogenów, potrzebujących do rozwoju nieco wyższych temperatur. Ma to związek z zachodzącymi zmianami klimatycznymi. Następuje przebudowa struktury gatunków, które porażają rzepak. Niestety przynosi to potężne straty dla rolników, bo zbiory są znacznie niższe, niż wynikałoby to z potencjału odmian czy z warunków środowiskowych – diagnozował ekspert z INNVIGO.

W okresie przedżniwnym dochodziło do inkubacji patogenów – czyli po infekcjach, które następowały jeszcze jesienią, na roślinach dopiero uwidaczniały się efekty porażenia. Oznacza to, że przez ok. 8 miesięcy od wschodów rzepaku plantatorzy nie byli w stanie zidentyfikować rozwijających się chorób, a przez to odpowiednio ich zwalczać.

Dlaczego werticilium jest tak niebezpieczne?

W ostatnich latach największym problemem w rzepaku ozimym stała się zwiększona aktywność sprawców werticiliozy – grzybów z rodzaju Verticillium. Proces infekcji odbywa się pod ziemią przez system korzeniowy, co przekłada się na brak możliwości kontroli tych patogenów. Do porażenia dochodzi tuż po wschodach, następnie patogeny zimują, a potem infekcja rozwija się wiosną. We wcześniejszych fazach objawy są praktycznie niewidoczne, tylko niekiedy można zaobserwować

specyficznie podzielone na pół, więdnące liście. Obecność werticiliozy najczęściej stwierdza się znacznie później – dopiero kiedy dochodzi do obumierania roślin. Wówczas ich szyjki korzeniowe, podstawy i nawet całe łodygi stają suche, z charakterystycznymi beżowymi przebarwieniami.

Na warsztatach diagnostycznych w Urbanowicach dr Brachaczek podkreślał, że na nieprawidłowo chronionych plantacjach odsetek takich uschniętych, zamierających roślin sięga nawet 50-60%, a przed samymi zbiorami może być jeszcze wyższy. Natomiast na poletkach doświadczalnych, gdzie zostały zastosowane programy ochrony fungicydowej od INNVIGO, werticilioza była bardzo skutecznie kontrolowana. W poszczególnych odmianach rzepaku dzięki prawidłowo dobranym komponentom w łanie praktycznie nie było widać suchych roślin. W tych kwaterach zabiegi przeciw chorobom grzybowym wykonano preparatami Kier 450 SC i Gavial 375 SC, które efektywnie zwalczają m.in. patogeny z rodzaju Verticillium.

Nietypowa aktywność sprawców suchej zgnilizny kapustnych

Kolejnym groźnym dla rzepaku patogenem termofilnym jest Plenodomus biglobosus, jeden ze sprawców suchej zgnilizny kapustnych. W przypadku tego grzyba do infekcji dochodzi drogą powietrzną. W sprzyjających warunkach (wilgotność, dość wysoka temperatura i niewielka operacja słoneczna) zarodniki osiadają na liściach i infekują rośliny.

W zeszłym sezonie jesienią obserwowaliśmy zjawisko, które do tej pory nie wystąpiło w 30-letniej historii naszych badań nad tymi patogenami. Przez bardzo długi okres, najbardziej typowy dla infekcji, nie rozpoznawaliśmy typowych objawów etiologicznych, związanych z rozwojem tych patogenów. Rzeczywiście do infekcji nie dochodziło, prawdopodobnie było to związane z niską wilgotnością i silną operacją słoneczną – zwrócił uwagę dr Andrzej Brachaczek. – Identyfikowaliśmy patogeny w powietrzu, ale nie na roślinach. To było złudne, ponieważ dopiero gdy nastały umiarkowane temperatury i zaczął się bardziej wilgotny okres, dochodziło do infekcji, co zaskoczyło plantatorów. Było to w listopadzie, grudniu, czyli bardzo późno, kiedy już nie stosuje się ochrony fungicydowej.

Rozwój sprawców suchej zgnilizny kapustnych odbywał się, oczywiście w znacznie wolniejszym tempie, nawet zimą pod śniegiem. Po odkopaniu spod niego roślin widać było, że dochodziło do inkubacji patogenów na blaszkach liściowych. Proces ten zachodził przez bardzo długi okres, nawet 100-120 dni, kiedy ze względu na porę roku plantacje były pozbawione jakiejkolwiek ochrony. Wszystko to sprawiło, że – mimo braku typowych jesiennych infekcji w fazie kilku liści – w czerwcu obserwowane było porażenie na podstawach łodyg i na łodygach. Rzepaki miały skorkowacenia oraz szarofioletowe lub szaroczarne przebarwienia. Sprawdzonym sposobem zwalczania Plenodomus biglobosus są rozwiązania prezentowane na poletkach doświadczalnych INNVIGO w Urbanowicach. W skład technologii, które wyróżniały się skutecznością, wchodziły fungicydy oparte na difenokonazolu: Dafne/Porter 250 EC oraz Kier 450 SC.

Mączniak prawdziwy też zagraża rzepakom

Sezon 2023/24 był nietypowy również dlatego, że bardzo duże straty w rzepaku zostały spowodowane przez gwałtowny rozwój mączniaka prawdziwego, który nie jest charakterystyczną chorobą w tej uprawie. Problem wystąpił późną wiosną, kiedy po utrzymującej się kilka tygodni suszy przyszedł dość długi okres ulewnych deszczy. Były to warunki sprzyjające infekcjom mączniaka prawdziwego. Z tego powodu w niektórych regionach Polski dochodziło do zbyt wczesnego, nienaturalnego zrzucania masy zielonej, a pozostające jeszcze na roślinach liście były koloru białoszarego. Zjawisko to dotyczyło nie tylko naszego kraju, ale generalnie całej Europy Środkowej – i również ma związek z postępującymi zmianami klimatycznymi.

W przypadku rzepaku nie ma zarejestrowanych preparatów stricte przeciwko mączniakowi prawdziwemu, jednak niektóre środki wieloskładnikowe, takie jak Kier 450 SC lub Gavial 375 SC, skutecznie kontrolują jego sprawcę, grzyba Erysiphe cruciferanum. Trzeba pamiętać, że dotyczy to opcji stosowanych wyłącznie do fazy kwitnienia, a w tym sezonie do rozwoju choroby dochodziło znacznie później, nawet po 4-5 tygodniach. Plantatorzy, którzy zetknęli się z tym problemem, byli zaskoczeni i nie wiedzieli, po jakiego rodzaju produkt mogą sięgnąć w takiej sytuacji. Tymczasem prostym i skutecznym rozwiązaniem było zastosowanie siarki elementarnej.

Unikalne badania skali porażenia rzepaku przez patogeny

Jak zapowiadał dr Andrzej Brachaczek, tuż przed żniwami rzepaku rozpoczął się specjalny projekt badawczy, realizowany przez PUH Chemirol Sp. z o.o. oraz Instytut Genetyki Roślin Polskiej Akademii Nauk, we współpracy z działem Badań i Rozwoju firmy INNVIGO. Przedsięwzięcie polegało na pobieraniu przez doradców materiału biologicznego bezpośrednio z plantacji – roślin rzepaku lub fragmentów ścierniska, będących później głównym źródłem uwalniania zarodników Plenodomus biglobosus w powietrze oraz mikrosklerocjów Verticillium spp. do gleby. Gromadzenie próbek trwało przez cały okres zbiorów, czyli przez ok. miesiąc, ponieważ różnice w fazach rozwojowych rzepaku między poszczególnymi regionami kraju były w tym sezonie wyjątkowo duże i wynosiły nawet 20-30 dni.

Pobrane i przygotowane w odpowiedni sposób łodygi rzepaku trafiły do Instytutu, gdzie odbędzie się ocena ich porażenia, w specyficznych sytuacjach izolacja, a nawet badanie molekularne. Bardzo ważny jest fakt, że ocenę mają wykonywać te same osoby, co pozwoli na uniknięcie błędów metodologicznych. Następnie wyniki zostaną poddane analizie statystycznej i opracowane w formie wizualizacji. Będą one zaprezentowane podczas jesiennej Konferencji VIP dla Producentów rzepaku.

Celem badania jest pozyskanie i dostarczenie rolnikom rzetelnych, miarodajnych informacji o skali porażenia rzepaku przez sprawców najgroźniejszych chorób. Wyniki te będą jednocześnie stanowiły wiarygodną prognozę na kolejny sezon. Wyróżnikiem programu jest jego szeroki zasięg, obejmujący ok. 200 gospodarstw z całej Polski. Do tej pory nie przeprowadzano badań na taką skalę, aby określić, jak bardzo patogeny termofilne są niebezpieczne w poszczególnych częściach kraju.

Obserwacje dotyczą sprawców zarówno suchej zgnilizny kapustnych, jak i werticilium. Jest to ogromny, unikalny projekt, który da nam obraz sytuacji w oparciu o dane, jakie zbieramy i oceniamy. Należy spodziewać się bardzo ciekawych wniosków – mówił Dyrektor ds. badań i rozwoju w INNVIGO. – Chcemy określić, jaki poziom infekcji mamy w poszczególnych regionach kraju i w jakich odmianach rzepaku. Będziemy szukali korelacji, będziemy określali, jaki to miało wpływ na plon, ale też, co nas najbardziej interesuje, na stopień kontroli patogenów. Być może uda się to również skorelować ze sposobem ochrony.

metodologicznych. Następnie wyniki zostaną poddane analizie statystycznej i opracowane w formie wizualizacji. Będą one zaprezentowane podczas jesiennej Konferencji VIP dla Producentów rzepaku.

Celem badania jest pozyskanie i dostarczenie rolnikom rzetelnych, miarodajnych informacji o skali porażenia rzepaku przez sprawców najgroźniejszych chorób. Wyniki te będą jednocześnie stanowiły wiarygodną prognozę na kolejny sezon. Wyróżnikiem programu jest jego szeroki zasięg, obejmujący ok. 200 gospodarstw z całej Polski. Do tej pory nie przeprowadzano badań na taką skalę, aby określić, jak bardzo patogeny termofilne są niebezpieczne w poszczególnych częściach kraju.

Obserwacje dotyczą sprawców zarówno suchej zgnilizny kapustnych, jak i werticilium. Jest to ogromny, unikalny projekt, który da nam obraz sytuacji w oparciu o dane, jakie zbieramy i oceniamy. Należy spodziewać się bardzo ciekawych wniosków – mówił Dyrektor ds. badań i rozwoju w INNVIGO. – Chcemy określić, jaki poziom infekcji mamy w poszczególnych regionach kraju i w jakich odmianach rzepaku. Będziemy szukali korelacji, będziemy określali, jaki to miało wpływ na plon, ale też, co nas najbardziej interesuje, na stopień kontroli patogenów. Być może uda się to również skorelować ze sposobem ochrony.



Źródło: Agencja REDM
Data dodania: 2024-08-01
 
Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Wszystkie zasady ich używania wraz z informacjami o sposobie wyrażania i cofania zgody na używanie cookies, opisaliśmy w Polityce używania plików Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz jej postanowienia.
tel./fax +48 52 34 609 34 | e-mail: redakcja@rolnictwo.com.pl