Ostatnie dni w ministerstwie rolnictwa i rozwoju wsi upływają na intensywnych spotkaniach i rozmowach ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego z rolnikami.
Wspólnie z przedstawicielami kolejnych organizacji omawiane są sytuacje na poszczególnych rynkach i podejmowane próby wypracowywania rozwiązań zaistniałych problemów.
Dziś minister Ardanowski zaprosił grupę rolników, która kilka dni temu protestowała przed zakładem mięsnym przy trasie S 8. Mówiono o tym co jest do zrobienia na rynku trzody chlewnej.
– Wystąpiłem do Ministra Finansów o wprowadzenie 23% VAT na tucz nakładczy – poinformował szef resortu rolnictwa.
– Prowadzone są również niezapowiedziane kontrole zakładów. Wyniki przedstawię na kolejnym spotkaniu, po ich zakończeniu. Oczywiście zakończeniu pewnego cyklu, a nie kontroli w ogóle. Te będą dalej prowadzone – dodał minister Ardanowski.
Minister przypomniał, że obecnie funkcjonujemy w ramach globalnego rynku, którego nie da się zamknąć.
– Możemy zamknąć, czy wyeliminować import z tych krajów, które nie spełniają norm weterynaryjnych, sanitarnych jakie obowiązują w Unii Europejskiej, czy z takich, które stosują w produkcji niedozwolone substancje i to czynimy, ale główny problem jaki jest obecnie na naszym rynku to napływ żywności z innych krajów Unii Europejskiej. To nie jest import, tylko obrót wewnątrzwspólnotowy – powiedział minister Ardanowski i dodał, że w produkcji żywności jesteśmy krajem nadwyżkowym.
- Musimy eksportować nasze produkty rolne. Idzie to dobrze. Jesteśmy liczącym się na świecie eksporterem. Eksportujemy już za ok. 30 mld euro rocznie . Mamy dużą nadwyżkę eksportową i trzeba brać pod uwagę, że podejmowanie restrykcyjnych działań wobec innych unijnych producentów, do których jestem przez niektóre grupy rolników zachęcany, może spowodować skutek odwrotny. Skomplikowane są procesy rolnictwa. Ci którzy nazywają się przywódcami rolników powinni je rozumieć – podkreślił Jan Krzysztof Ardanowski.
Rolnicy w innych krajach występują na rynku tylko w formie zorganizowanej. W Danii żaden rolnik nie sprzedaje świń pojedynczo, bo go po prostu na to nie stać. Rolnicy zakładają tam spółdzielnie grupy producenckie, żeby negocjować ceny, a jeśli to nie wystarcza to zrzeszenia producentów.
– To jest kierunek, którego w Polsce nie unikniemy. Jeśli tego nie zrozumiemy, to gospodarstwa będą upadały i nikt temu nie będzie w stanie zaradzić. Pojedynczy rolnik nie ma szans na przeżycie. W Europie rolnicy działają wspólnie – podkreślił podczas dzisiejszych rozmów minister Jan Krzysztof Ardanowski.
Minister zaznaczył również, że rozumie protestujących i nie ma do nich żalu, ale zastanawia się dlaczego nie przyszli na rozmowy wcześniej. Przypomniał, że od 2004 roku jesteśmy członkami Unii Europejskiej i działamy w jej ramach.
– Z najnowszych badań wynika, że dziś najbardziej proeuropejską grupą w Polsce są rolnicy. Prawie 90% z nich opowiada się za funkcjonowaniem w ramach UE – podkreślił minister.
Szef resortu zwrócił również uwagę na złożoność sytuacji międzynarodowej. Poinformował, że dotychczasowy odbiorca naszych wielu produktów - Rosja od kilku już lat przebudowuje swoje rolnictwo i sama z importera żywności staje się ogromnym jej eksporterem. Podobnie zmienia się sytuacja rolnictwa na Ukrainie.
Szef resortu poinformował również, że nie jest prawdą jakoby sprowadzane do nas z Litwy mięso wieprzowe było zarażone. Sprowadzane mięso było przebadane, zdrowe i spełniało unijne wymagania. Wszystko odbywało się zgodnie z unijnymi przepisami. Wprowadzony zakaz wydawania zezwoleń na przywóz świń z Litwy został przez stronę litewską zakwestionowany, jako niezgodny z prawem unijnym.
Minister zwrócił też uwagę, że czas dobrej koniunktury na rynkach rolnych był najlepszym momentem na wprowadzanie zmian, ale nie było wtedy ze strony rolników zainteresowania ich wprowadzeniem.
– Moją intencją jest takie zrestrukturyzowanie rolnictwa, aby rolnik czerpał swoje główne dochody z lokowania produktów na rynku – podkreślił minister.
Według szefa resortu niezbędna jest wspólna praca rolników, ich silne zorganizowanie, a także odbudowa przetwórstwa, w którym udziałowcami byliby oni sami.