Kubotą w Bieszczady cz.2

Pierwsze wrażenia z drogi

Państwo Mareccy ruszyli w trasę. Odważne małżeństwo pokonało już ponad 300 km przez województwo małopolskie i łódzkie. Droga nie jest łatwa, ale pełna wrażeń. Wzbudzają rozbawienie, czasem zniecierpliwienie, ale zawsze duże zainteresowanie. Czasem udaje im się nawet wywabić z opresji większe traktory!

Pani Emilia oraz Pan Mikołaj pokonali już ponad 300 km. Jak mówią, cieszą się, że mają za sobą już dość jednolite krajobrazy Wielkopolski. Cieszą się na bardziej zróżnicowane widoki, które przed nimi. W końcu poruszają się ze średnią prędkością 15 km na godzinę, mają zatem sporo czasu na podziwianie przyrody. Przed nimi województwo opolskie, śląskie, małopolskie i podkarpackie. W trasie spędzą w sumie około 12 dni. Zakończą ją w Dwerniku w Bieszczadach. Jak mówią, na trasie wzbudzają duże zainteresowanie. Nic dziwnego, dwa miniciągniki przemierzające Polskę to dość niecodzienny widok. – Mijający nas ludzie można podzielić na trzy grupy. Pierwsza z nich to osoby które reagują na nas bardzo pozytywnie – machają, uśmiechają się, w miarę możliwości zagadują. Tych osób jest zdecydowanie najwięcej. Druga grupa to rowerzyści, dla których wyprzedzenie nas stanowi wyzwanie, w końcu to my mamy pojazdy silnikowe a jedziemy tak wolno. Widać dumę na ich twarzach, kiedy uda im się przejechać obok i zostawić nas w tyle – śmieje się Pani Emilia. Pozostali to rolnicy, którzy odnoszą się z ogromną sympatią. Zwłaszcza, kiedy to także właściciele ciągników Kubota czujący pewną solidarność z podróżnikami. Nie ma jednak nikogo, kto zareagowałby bardziej nerwowo, wszyscy wykazują się dużą pobłażliwością. – Jednak na drodze nie stanowimy wyłącznie „przymusowego hamulca” dla innych, czasem też niesiemy pomoc – chwali się Pani Emilia poprawiając flagę Polski przymocowaną do ramy. – Zdarzyło się, że pewien rolnik zakopał się traktorem w polu. Nie mógł się wydostać, poprosił nas o pomoc. I tym sposobem nasze małe maszyny wybawiły go z opresji. Czasem także państwo Mareccy proszą o wsparcie. Głównie w kwestii noclegu. Po całym dniu spędzonym w podróży, najlepszy jest długi i spokojny wypoczynek. Czasem uda im się znaleźć kwaterę, czasem proszą o możliwość rozbicia się na czyimś polu. Wszystko zależy od tego, gdzie danego dnia zakończą podróż. Zdarzyło im się już spać na materacu w przyczepce, ta noc jednak nie należała do najwygodniejszych. W poniedziałek, 29 lipca, przedstawiciele firmy Kubota spotkali się z panią Emilią i panem Mikołajem. Chcieli sprawdzić, jak przebiega podróż, porozmawiać, upewnić się, że wszystko jest w porządku. Jak się okazało, spotkanie odbyło się w samą porę – starszy z miniciągników wymagał bowiem krótkiego przeglądu. Serwisant firmy Kubota gruntownie sprawdził maszynę, pomógł także jeden z Dilerów, firma Polsad. Państwo Mareccy przekonali się, że faktycznie mogą liczyć na pomoc zarówno ze strony firmy Kubota jak ich Dilerów. Następnego dnia małżeństwo wypoczęte i zapasem nowych sił wyruszyło w dalszą podróż. Dwernik zbliża się wielkimi krokami.

 



Źródło: AdAgri sp. z o.o.
Data dodania: 2013-08-05

Galeria zdjęć

 
Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Wszystkie zasady ich używania wraz z informacjami o sposobie wyrażania i cofania zgody na używanie cookies, opisaliśmy w Polityce używania plików Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz jej postanowienia.
tel./fax +48 52 34 609 34 | e-mail: redakcja@rolnictwo.com.pl