Dla plantatorów kukurydzy tegoroczny sezon był pełen trudności. Znaczny spadek temperatur po siewie i kilkutygodniowa susza odbiły się niekorzystnie na kondycji roślin. Późna wiosna i lato okazały się bardziej sprzyjające, jednak kolejny kłopot stanowiły wrześniowe upały. Dochodziło wtedy do rzadko spotykanego zjawiska zasychania całych roślin na polach, co poskutkowało wyjątkowo niską wilgotnością zbieranej kukurydzy. Warto przeanalizować, jakie strategie odchwaszczania sprawdziły się w tak wymagającym roku.
W ostatnich dziesięcioleciach kukurydza zrobiła karierę na polskich polach i wpisała się na stałe w krajową strukturę agrarną. Obecnie pod względem powierzchni to po zbożach druga najważniejsza uprawa, która zdecydowanie wyprzedziła rzepak – areał zasiewów kukurydzianych wynosi 1,8 mln ha, podczas gdy rzepak zajmuje niecały 1 mln ha.
Z perspektywy plantatorów kukurydza ma wiele zalet. To dosyć prosta w uprawie i niskokosztowa roślina, która może być wysiewana na słabszych glebach oraz, jako jedna z niewielu, sprawdza się w monokulturze. Dzięki temu jest dobrym rozwiązaniem m.in. w dużych gospodarstwach, dysponujących rozległymi areałami, ale o znacznym zróżnicowaniu, jeżeli chodzi o klasy bonitacyjne gleby. Kolejnym atutem jest fakt, że w porównaniu do innych upraw kukurydza nie wymaga intensywnego stosowania środków ochrony roślin. W praktyce wykonywane są głównie zabiegi odchwaszczające, a aplikowanie fungicydów czy insektycydów jest wciąż właściwie marginalne.
W związku z rosnącą popularnością kukurydzy plantatorzy są już bardzo dobrze przygotowani do prowadzenia tej uprawy i w wielu przypadkach dysponują rozbudowanym, odpowiednio dostosowanym parkiem maszynowym. Jeżeli chodzi o mniejsze gospodarstwa, często stosowaną praktyką jest wynajem usług, zazwyczaj bez problemu dostępnych w rejonach, gdzie uprawia się kukurydzę.
Czy przebieg pogody sprzyjał kukurydzy?
Pod koniec października tego roku żniwa kukurydziane właściwie były już na finiszu, a zbiory trwały jeszcze tylko w niektórych gospodarstwach wielkopowierzchniowych. To odpowiedni moment, żeby podsumować tegoroczny sezon kukurydziany. Czy wyróżniał się na tle minionych lat? Jak warunki pogodowe wpłynęły na rozwój roślin i ich plonowanie?
Za sprawą wyjątkowo ciepłej i wczesnej wiosny procesy wegetacyjne i prace polowe w wielu uprawach były znacznie przyspieszone. W związku z tym zdarzały się sytuacje, że plantatorzy postanawiali wcześniej rozpocząć siew kukurydzy, co okazało się nietrafioną decyzją, ponieważ wkrótce nastąpiły znaczne spadki temperatury, a lokalnie odnotowywano również przymrozki. Dla wschodzących roślin kukurydzy, która jest uprawą ciepłolubną, były to bardzo niesprzyjające warunki, powodujące reakcje stresowe. Kolejny problem stanowiła susza, utrzymująca się w wielu regionach Polski nawet przez kilka tygodni po siewach.Taka sytuacja zdecydowanie niekorzystnie przekładała się na możliwości odchwaszczania kukurydzy. Jeżeli chodzi o zabiegi doglebowe, wykonywane tuż po siewach, w większości przypadków nie spełniły one swojej roli i zdecydowanie wymagały korekty. Wynika to z faktu, że herbicydy przeznaczone do takich zastosowań wymagają wilgoci w glebie, by mogły skutecznie kontrolować chwasty. Dużo lepszym rozwiązaniem okazały się w tym sezonie zabiegi nalistne, zwłaszcza wczesnopowschodowe, których terminy pokrywały się z okresem wschodów chwastów. Na niekorzyść dla kukurydzy zadziałały natomiast wysokie temperatury, które powodowały, że po zabiegach nalistnych, szczególnie późnopowschodowych, dochodziło do wystąpienia fitotoksyczności.
Sytuacja na polach przed zbiorami
Mimo dość trudnego startu wegetacji późniejszy przebieg pogody okazał się bardziej sprzyjający dla rozwoju roślin, a następnie nalewania ziaren. Jednak wrześniowe upały były kolejnym utrudnieniem – zarówno dla kukurydzy ziarnowej, jak i kiszonkowej – i doprowadziły do przyspieszenia żniw. Uprawy przeznaczone na kiszonkę musiały być jak najszybciej zebrane z pól, ponieważ w takich warunkach bardzo szybko zwiększała się sucha masa kukurydzy. To bardzo istotne, ponieważ wysoka sucha masa utrudnia proces zakiszania, a pasza uzyskana z takiego surowca ma niższe wartości odżywcze.
Jak plonowała kukurydza w tym roku?
Wymagająca sytuacja pogodowa nie przełożyła się na szczęście na duży spadek plonowania kukurydzy. Generalnie w skali całej Polski zbiory wynosiły średnio 8-10 t/ha. Odnotowano jednak różnice pomiędzy poszczególnymi regionami kraju. W tym roku na terenach centralnych niektórzy plantatorzy uzyskiwali ok. 10, a nawet 15 t/ha. Niestety na tym tle niekorzystnie prezentowały się wyniki z Lubelszczyzny. Chociaż dominują tam późne odmiany kukurydzy, to rośliny szybko zasychały na polach, a żniwa rozpoczęły się bardzo wcześnie, bo nawet na początku września. Wielkość zebranego plonu kształtowała się tam średnio na poziomie 5-6 t/ha.
Analizując plonowanie kukurydzy w tym sezonie, trzeba pamiętać również o szkodach, jakie wrześniowa powódź wyrządziła na terenach rolniczych Opolszczyzny. Powstałe tam straty przekładają się na to, że tegoroczne plonowanie różni się na niekorzyść od średniej z wielolecia. Odbiciem tego są obserwowane tendencje wzrostowe cen kukurydzy.
Wyjątkowo suche zbiory
Zarówno eksperci z branży rolnej, jak i przedstawiciele skupów podkreślają, że w tym roku rolnicy z całej Polski mieli do czynienia z ewenementem na tle wielu innych sezonów. Była to właśnie niska wilgotność kukurydzy, spowodowana przez warunki pogodowe. W minionych latach ten parametr kształtował się mniej więcej na poziomie 30%, z wahaniami w zależności od roku i terenu. Tymczasem w kończącym się sezonie do skupów często trafiała kukurydza o wilgotności wynoszącej zaledwie 20%.– Nie pamiętam takiego roku jak 2024, ale pomimo dość trudnych warunkówjestem zadowolony ze zbiorów kukurydzy. Myślałem, że przez wysokie temperatury uzyskam gorszy plon. Wrześniowe upały dosłownie ścięły rośliny, które zasychały na polu w całości, łącznie z ziarnem w kolbie – opowiadaTomasz Przybylski, Menedżer ds. upraw rolniczych w INNVIGO, który jest również plantatorem, więc łączy fachową wiedzę z praktyką polową.
Jaka technologia sprawdziła się w kukurydzy?
Prawidłowy rozwój kukurydzy, efektywne pobieranie wody oraz optymalne wykorzystywanie substancji odżywczych do budowania plonu są możliwe dzięki wyeliminowaniu konkurencji ze strony chwastów. Powinno się to odbyć na możliwie wczesnym etapie wegetacji, stąd popularność, jaką w ostatnich latach cieszyły się zabiegi doglebowe. Jednak zmieniający się klimat i coraz bardziej nieprzewidywalny przebieg pogody sprawiają, że rozwiązanie to nie sprawdza się w takim roku jak obecny, gdy wiosna jest bardzo sucha.
W takich warunkach dużo większą skutecznością wykazują się zabiegi powschodowe, nalistne. Potwierdza to Tomasz Przybylski z INNVIGO. W jego gospodarstwie kukurydza jest zazwyczaj uprawiana w monokulturze, w systemie uproszczonym, czyli z orką raz na trzy lata, a na niektórych polach stosowana jest technologia bezorkowa. – Rozwiązanie, które stosowałem, to Tudor 114 OD, czyli ochrona wczesnopowschodowa, w fazie 2-3 liści. Efekt był świetny i utrzymywał się do samego końca. Dotyczy to zarówno stanowisk z uproszczoną orką, jak i uprawianych bezorkowo. Mam też trudne, dzierżawione pola. To taki poligon doświadczalny, gdzie do tej pory trzeba było robić poprawki. Tudor 114 OD zadziałał tak dobrze, że nie były one konieczne. Co prawda miejscami wystąpiło niewielkie wtórne zachwaszczenie, m.in. chwastnica, jednak kukurydza była na tyle duża, że sobie z tym poradziła.
Tudor 114 OD firmy INNVIGO to trójskładnikowy herbicyd selektywny o działaniu układowym, do stosowania nalistnego. Jego substancjami aktywnymi są florasulam, nikosulfuron oraz tifensulfuron metylowy. Preparat jest przeznaczony do stosowania jednokrotnego, w fazie od 2. do 4. liścia kukurydzy (BBCH 12-14). Eksperci z INNVIGO wskazują, że optymalne efekty przynosi zabieg wczesnopowschodowy (BBCH 12-13), gdy chwasty są w początkowych fazach rozwojowych. Zalecana dawka herbicydu Tudor 114 OD wynosi 0,5 l/ha.