Tegoroczne zbiory kukurydzy na ziarno powoli dobiegają końca. Pomimo początkowego opóźnienia wegetacji, spowodowanego późnymi siewami nasion oraz niskimi temperaturami powietrza wiosną, zakończą się one wcześniej niż w zeszłym roku. Jednak zarówno poziom plonowania kukurydzy na większości obszarów Polski, jak i cena skupu ziarna nie napawają rolników optymizmem. Kto więc zyskał, a kto stracił?
Deficyt wody w glebie oraz umiarkowane temperatury w drugiej połowie wiosny przyczyniły się do skrócenia międzywęźli i wykształcenia wyraźnie niższych niż zazwyczaj roślin kukurydzy na terenie prawie całego kraju. Wyjątkiem były tylko plantacje na południu, gdzie czerwiec był wyjątkowo deszczowy. W lipcu w trakcie kwitnienia kukurydzy nie odnotowano tak ekstremalnie wysokich temperatur, jak w roku ubiegłym. Dzięki temu stres suszy w tym czasie nie był tak dotkliwy dla roślin, co spowodowało mniejsze zakłócenia w procesie kwitnienia i lepsze zaziarnienie kolb. Pomimo zredukowanej biomasy kukurydzy, na wielu plantacji wykształcone kolby były relatywnie duże.
Problem niskich roślin najbardziej dotknął tych rolników, którzy uprawiają kukurydzę na kiszonkę. W wielu regionach Polski plony biomasy były nawet o jedną trzecią niższe niż w roku ubiegłym, a w związku z wykształceniem przez rośliny całkiem dużych kolb uzyskana kiszonka charakteryzowała się stosunkowo wysokim udziałem ziarna, czyli wysoką energetycznością. Aby zapewnić odpowiednią ilość paszy dla zwierząt gospodarskich, rolnicy decydowali się na wcześniejszy zbiór na kiszonkę plantacji przeznaczonych początkowo do zbioru na ziarno. Z jednej strony pozwoliło to uzupełnić braki kiszonki z kukurydzy, ale z drugiej pogorszyło to jej parametry jakościowe. Odmiany przeznaczone do zbioru na ziarno najczęściej charakteryzują się niższymi strawnościami włókna, czyli zmniejszoną przyswajalnością składników pokarmowych. Może się to przyczynić do niższej wydajności produkcji mleka.
W takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem wydaje się być uprawa odmian o uniwersalnym przeznaczeniu, czyli takich, które są polecane zarówno do zbioru na ziarno, jak i na kiszonkę. Jest to odpowiedź na coraz bardziej zmienne warunki pogodowe, przy których gospodarstwa prowadzące zarówno produkcję roślinną, jak i zwierzęcą nie są w stanie zaplanować czy przewidzieć jaką ilość kiszonki finalnie uzyskają. Uprawiając tego typu odmiany rolnicy mogą w ostatniej chwili zdecydować w jaki sposób zagospodarują plon końcowy kukurydzy – w przypadku konieczności uzyskania większej ilości biomasy można zebrać je na kiszonkę, a sytuacji zabezpieczenia już odpowiedniej bazy pokarmowej dla zwierząt gospodarskich można je zebrać na ziarno. Przykładem takiej właśnie odmiany jest średniowczesny mieszaniec DKC3201 (FOA 240). To wyjątkowo plenna i wiernie plonująca również na słabszych glebach odmiana, która posiada równie wysoką wartość gospodarczą przy wykorzystaniu na ziarno (wysokie i stabilne plony ziarna) oraz na kiszonkę (wysoki plon ogólny suchej masy oraz wysoka zawartość skrobi i strawność włókna). Dodatkowym jej atutem jest bardzo silny wigor początkowy, który nawet w warunkach niskich temperatur wiosną pozwala utrzymać roślinom szybkie tempo wzrostu.
Wrzesień był wyjątkowo ciepły (średnia temperatura powietrza była o 4°C wyższa od średniej z wielolecia dla tego miesiąca), najcieplejszy od kilkudziesięciu lat! Nie odnotowano wówczas również przymrozków. Pomimo, podobnie jak w zeszłym roku, opóźnienia wegetacji, zbiory kukurydzy na ziarno rozpoczęły się terminowo, czyli na przełomie września i października. Poziom plonowania po raz kolejny był bardzo zróżnicowany. W niektórych gospodarstwach plony były na nieco niższym poziomie niż w ubiegłym sezonie, w innych wyraźnie niższe, a w jeszcze innych nawet dwukrotnie niższe, i to na tych samych odmianach! Wszystko zależało od ilości i rozkładu opadów. Sytuacja ta dotyczyła prawie całej Polski, a szczególnie jej centralnej i zachodniej części. Odmienna sytuacja panowała na południu kraju, gdzie odnotowano znacznie więcej opadów w czerwcu. Tam też kukurydza prawie od początku prezentowała się zupełnie inaczej, a jej poziom plonowania był wysoki, na bardzo podobnym lub nawet nieco wyższym poziomie niż w roku ubiegłym. Tylko ta cena…
Wyjątkowo korzystne warunki pogodowe sprawiły, iż kukurydza bardzo szybko dosychała na polu i wilgotności ziarna w czasie zbioru były znacznie niższe niż w roku ubiegłym. W poprzednim sezonie była to największa bolączka rolników, ponieważ wysokie wilgotności ziarna w połączeniu z bardzo wysokimi kosztami jego dosuszania znacząco obniżały dochody z uprawy kukurydzy na ziarno. W obecnym sezonie była to pewna „rekompensata” za niższe niż zazwyczaj plony ziarna. W tych warunkach z bardzo korzystnej strony „pokazała się” odmiana DKC3719 (FAO 250). Jest ona dostępna na rynku polskim od roku 2023. Tegoroczne wyniki plonowania na ziarno tej uniwersalnej w wykorzystaniu odmiany są imponujące. W rejonach najbardziej dotkniętych stresowymi warunkach pogodowymi plonowała na poziomie 10-12 t/ha przy wilgotności 15%, natomiast w lepszych warunkach uprawowych osiągała 14-15 t/ha, czym z powodzeniem konkurowała z odmianami znacznie od siebie późniejszymi. Jest ona więc bardzo udanym połączeniem uniwersalności wykorzystania, wysokiego potencjału plonowania, znakomitej stabilności oraz atrakcyjnie niskiej wilgotności ziarna w czasie zbioru.
W tym roku nie zaobserwowano znacznych problemów z utrudniającym i spowalniającym zbiory wyleganiem roślin. Lokalnie odnotowano natomiast stosunkowo dużą presję ze strony omacnicy prosowianki oraz na południu kraju stonki kukurydzianej. W niektórych rejonach stwierdzono wysokie porażenie przez fuzarium kolb, co skutkowało wysokimi zawartościami mykotoksyn, szczególnie tam gdzie stwierdzono wcześniej zwiększoną obecność omacnicy.
Koniec sezonu uprawy, którego zwieńczeniem są zbiory, to tradycyjnie okres analizy i podsumowań całego roku. Czasami w ich wyniku można zidentyfikować określone elementy agrotechniki, których ulepszenie może przynieść wymierne korzyści w postaci poprawy stabilności, wysokości lub jakości uzyskiwanych plonów. Nie na wszystko jednak mamy wpływ, jak chociażby na warunki pogodowe lub poziom cen skupu płodów rolnych. A wszystko to finalnie w określonym stopniu decyduje o opłacalności prowadzone produkcji roślinnej. Jednym z najprostszych w kontroli elementów technologii uprawy w dalszym ciągu pozostaje wybór odmian. Warto postawić na te najlepsze i sprawdzone.
Marcin Liszewski