Za nami kolejny sezon uprawy kukurydzy. Dla większości producentów rolnych był on jednym z najtrudniejszych w ostatnich latach. Wynikało to z niższego niż zazwyczaj poziomu plonowania oraz wysokich kosztów suszenia ziarna.
Tegoroczne zbiory rozpoczęły się później niż w zeszłym roku i trwały dłużej. Było to spowodowane opóźnionym przebiegiem wegetacji, który uwidocznił się już pod koniec wiosny. Przeciągające się zbiory wynikały także z ograniczeń w skupie ziarna. Pod koniec listopada zaczął padać śnieg, który wstrzymał prace. W większości przypadków zbierane plony pozostawiały wiele do życzenia.
Potencjał plonowania kukurydzy można było ocenić już pod koniec lata. Stresowy przebieg warunków pogodowych w okresie kwitnienia kukurydzy, polegający na deficycie wody w glebie oraz kilku falach ekstremalnych temperatur powietrza, przypieczętował końcowe losy wielu plantacji. W zależności od momentu wystąpienia maksymalnego poziomu wspomnianych czynników stresowych albo zakłócony został przebieg procesu zapylenia albo nastąpiło obumarcie wytworzonych ziaren, które były zlokalizowane w szczytowych częściach kolb. Najtrudniejszą sytuację można było zaobserwować na Ziemi Lubuskiej, w południowej części Wielkopolski oraz na dużych obszarach Dolnego Śląska i Opolszczyzny. Słabe zaziarnienie w tych regionach nie wróżyło dobrze zbiorom. Znacznie lepiej wyglądała sytuacja na wschodzie kraju, gdzie temperatury nie były tak ekstremalne, a ilość i rozkład opadów korzystniejsze. Tam rośliny kukurydzy wykształciły większe i wyraźnie lepiej zaziarnione kolby, które wyglądem nie odbiegały znacząco od tych z roku poprzedniego.
Chłodny i w przeważającej części kraju deszczowy wrzesień nie przyspieszył zbiorów. Na dobre rozpoczęły się na początku października na zachodzie i południowym zachodzie Polski, a po kilkunastu dniach również na wschodzie kraju. Cały miesiąc był wyjątkowo ciepły i suchy, co w połączeniu z brakiem wczesnych przymrozków bardzo „pomogło” w zbiorach. Na początku kampanii czynnikiem limitującym termin rozpoczęcia oraz tempo przebiegu zbiorów była stosunkowo wysoka wilgotność ziarna, utrzymująca się na poziomie wyraźnie powyżej 35%. To w połączeniu z bardzo wysokimi kosztami nośników energii wykorzystywanych do dosuszania ziarna sprawiło, że rolnikom bardziej niż kiedykolwiek zależało na tym, aby ziarno w jak największym stopniu doschło jeszcze na polu. Jednakże szybkość tego procesu w dużej mierze zależała od samej odmiany, więc nie wszyscy producenci rolni mogli w równym tempie kontynuować zbiory. W tych warunkach pewne odmiany sprawdziły się lepiej niż inne. Były to odmiany, które charakteryzowały się silnym efektem Dry-Down, czyli szybkim zrzutem wody w końcowej fazie dojrzewania. Cecha ta jest charakterystyczna dla odmian o ziarnie typu dent i wynika z budowy ich ziaren – zarówno ich kształt, jak i przewaga skrobi mączystej w ich składzie ułatwiają odprowadzanie wody na zewnątrz. To z kolei przyspiesza wysychanie ziarna – w zależności od strategii, umożliwia albo przyspieszenie terminu zbioru albo przeprowadzenie zbioru przy niższej wilgotności ziarna niż w przypadku odmian o ziarnie typu flint, w których składzie przeważa skrobia szklista, która jest mniej przenikalna dla pary wodnej. Przykładem odmiany, która charakteryzuje się bardzo silnym efektem Dry-Down i po raz kolejny udowodniła swoją wysoką wartość gospodarczą jest średniowczesny mieszaniec DKC3595 (FAO 240-250). Odmiana ta wyróżnia się wysokim i stabilnym poziomem plonowania przy niskiej wilgotności ziarna w czasie zbioru, co szczególnie w obecnych warunkach ekonomicznych jest dużą zaletą dla każdego producenta rolnego.
W ślad za zróżnicowaną wielkością i stopniem zaziarnienia kolb na plantacjach kukurydzy w całym kraju poszły bardzo zróżnicowane i zdecydowanie niższe plony ziarna niż w roku ubiegłym. Wysokość zbieranych plonów bardzo dobrze odzwierciedlała poziom czynników stresowych, jakim były poddane rośliny. Z najsłabszych plantacji zbierano zaledwie od 2 do 5 ton ziarna z ha przy wilgotności 15%, z tych średnich od 5 do 9 t/ha. Natomiast na ścianie wschodniej naszego kraju plony ziarna kukurydzy nie odbiegały znacząco od tych z roku poprzedniego i w przypadku odmian średniopóźnych w najcieplejszych regionach Polski kształtowały się na poziomie 12-14 t/ha. Tymczasem na niektórych plantacjach na Dolnym Śląsku nawet na najlepszych glebach, jakie mamy w Polsce, plony kukurydzy w tym roku były niemal o połowę niższe i oscylowały w granicach 8 t/ha „na sucho”. Takie sytuacje uzmysławiają nam, iż potencjał plonowania danej gleby to jedna sprawa, a przebieg warunków pogodowych, decydujących o tym czy dana odmiana będzie w stanie „zrealizować” swój własny potencjał plonowania, to druga. Nie ulega wątpliwości, iż do uzyskania wysokich plonów potrzebne jest współdziałanie obydwu tych czynników.
Tegoroczna jesień pod względem wysokich wilgotności ziarna kukurydzy w czasie zbioru przypominała te z lat 2020-2021. Był to zatem trzeci sezon z rzędu, w którym dużą uwagę przywiązywano nie tylko do wysokości plonowania poszczególnych odmian, ale również wilgotności ziarna. W tym roku za sprawą znacznie wyższych niż wcześniej kosztów suszenia ziarna miało to jeszcze większe znaczenie. Po raz kolejny okazało się, że bezrefleksyjna pogoń za coraz wyższym plonem ziarna, która w praktyce polega na uprawie coraz późniejszych odmian, w warunkach opóźnionej wegetacji, deszczowej pogody jesienią oraz wysokich kosztów suszenia ziarna nie ma swojego ekonomicznego odzwierciedlenia w praktyce. Takie zabiegi mają racje bytu głównie w lata ciepłe i umiarkowanie suche. W sytuacji odwrotnej najbardziej uzasadniona wydaje się uprawa odmian kukurydzy z „początku” grupy średniopóźnej (czyli o FAO około 270). Odmiany późniejsze wprawdzie są w stanie osiągnąć plony wyższe o 0,3-0,5 t/ha, ale przy znacznie wyższej wilgotności ziarna w czasie zbioru oraz w warunkach późniejszego terminu zbioru, oznaczającego z reguły gorsze warunki pogodowe, wyższe porażenie przez choroby oraz niższe ceny skupu. W związku z tym, biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki, po raz trzeci z rzędu w Polsce okazało się, że najwyższy zysk uzyskano z uprawy najlepszych odmian o FAO 270. Przykładem takiej właśnie odmiany jest DKC3888. To bardzo plenna i stabilnie plonująca odmiana przeznaczona do uprawy na wszystkich typach gleb. Wyróżnia się bardzo korzystnym stosunkiem wysokiego plonu ziarna do niskiej wilgotności ziarna w czasie zbioru, dzięki czemu z powodzeniem konkuruje z odmianami wyraźnie późniejszymi od siebie. Dodatkowym atutem tej odmiany jest podwyższona odporność na stresowe warunki uprawowe, w tym okresowe niedobory wody w glebie oraz wysokie temperatury w okresie kwitnienia.
W tym roku nie zaobserwowano istotnych problemów z wyleganiem łodygowym roślin. Presja ze strony omacnicy prosowianki również nie była większa niż w roku ubiegłym, podobnie jak straty powodowane przez dziki. Wyższe porażenie kolb kukurydzy przez fuzariozę obserwowano głównie w przypadkach dłuższego przetrzymania na polu dojrzałych do zbioru odmian oraz w przypadkach wyraźnie opóźnionych zbiorów.
Tak trudne lata jak obecny sezon na szczęście nie zdarzają się często. Kolejny powinien więc być lepszy. Kukurydza nadal pozostaje jednym z najbardziej opłacalnych gatunków jarych uprawianych w Polsce. Wprawdzie nie mamy wpływu na przebieg warunków pogodowych, ale to co możemy zrobić, aby zwiększyć szansę na uzyskanie satysfakcjonujących wyników produkcyjnych, to wybrać do uprawy najlepsze odmiany, które dadzą nam największe szanse na osiągnięcie sukcesu.
Marcin Liszewski