Rolnicy w Polsce chętnie sięgają po rozwiązania konkurencyjne wobec produktów oferowanych przez globalne koncerny. Środki ochrony roślin od krajowych producentów nie ustępują im skutecznością, a nawet przynoszą lepsze efekty na polach. Tak jest z preparatem Cezaro 574 SC – nowym herbicydem do jesiennych zastosowań powschodowych w zbożach ozimych, który w tamtym roku trafił na rynek. Plantatorzy, którzy wykonali zabieg ubiegłej jesieni, po kilku miesiącach ocenili jego skuteczność.
Polskie środki ochrony roślin zyskują coraz większe zaufanie rolników. Klienci szukają skutecznych rozwiązań w atrakcyjnej cenie, a także alternatyw dla zagranicznych preparatów, które nie zawsze sprawdzają się na ich polach. Dla wielu osób duże znaczenie ma właśnie pochodzenie produktów. Potwierdza to Bernadeta Gruszczyńska, właścicielka sklepu Floris w Kożuchowie (gm. Wiśniowa) na Podkarpaciu: – Promujemy polskie produkty, wielu klientów również zwraca na to uwagę. Od kilku lat współpracujemy z INNVIGO, ma to dla nas bardzo duże znaczenie, że to polska firma. Sklep działa od 2019 roku i sukcesywnie powiększa asortyment, tak by okoliczni mieszkańcy mogli znaleźć tam środki ochrony roślin, nawozy i inne artykuły niezbędne do produkcji rolnej czy ogrodniczej.
Specyfika gospodarstw na Podkarpaciu
Rafał Gruszczyński z żoną prowadzi w Kożuchowie gospodarstwo rolne o powierzchni 60 ha, specjalizujące się w produkcji roślinnej. Uprawiane są tam zboża, rzepak, buraki cukrowe, soja, a także warzywa – ziemniaki, marchewka, buraczek – oraz truskawki.
Ze względu na bliskość Bieszczad teren jest zazwyczaj pagórkowaty, natomiast gleby charakteryzują się dużym zróżnicowaniem. W dolinie Wisłoka występują cięższe ziemie rędzinowe 2-3. klasy, a na wyżej położonych terenach 4-5. klasy – lżejsze w uprawie, jednak mniej żyzne i wymagające większego nakładu pracy. Dodatkowym utrudnieniem jest ukształtowanie terenu. W tym regionie dominują niewielkie, kilkuhektarowe gospodarstwa, znacznie mniej jest kilkunasto- czy kilkudziesięciohektarowych, a takie powyżej 100 ha są wyjątkami. Lokalna specyfika polega nie tylko na przewadze małych gospodarstw, ale na bardzo dużym rozdrobnieniu powierzchni działek, co stanowi wyzwanie logistyczne podczas prowadzenia prac polowych.
– Nasze 60-hektarowe gospodarstwo zalicza się na tym terenie do większych, z tym że mamy działki rolne o powierzchni od 0,5 do 2 ha. Na pewno to utrudnia prace. Inaczej wjeżdża się na działkę o powierzchni kilkunastu czy kilkudziesięciu ha, a inaczej uprawia się rolę, mając 20 ha pszenicy na ponad 30 działkach – stwierdza rolnik.
Do tej pory uprawa w gospodarstwie państwa Gruszczyńskich była prowadzona w systemie orkowym, natomiast od kilku lat testowana jest tam technologia bezorkowa. To upraszcza prace, pozwala ograniczyć koszty i sprawdza się w przypadku pszenicy. Jednak wadą takiego rozwiązania jest tworzenie się tzw. podeszwy płużnej. Szczególnie w uprawie buraka cukrowego raz na 3-4 lata potrzebne jest głęboszowanie, ponieważ ciężkie ziemie zbijają się, dochodzi do powstawania zastoisk wodnych, a gleba staje się mało przepuszczalna.
Polski herbicyd to skuteczna alternatywa
Wśród chwastów, które w tych okolicach występują w zbożach, są miotła zbożowa, niestety coraz bardziej odporna na substancje aktywne, a także chwasty dwuliścienne, takie jak przytulia czepna czy chabry. Rafał Gruszczyński stara się zwalczać je w oziminach jesienią, a wiosną wykonuje ewentualne poprawki.
– Od jakiegoś czasu, we współpracy z firmą INNVIGO, stosujemy alternatywę dla środków koncernowych. W tamtym sezonie wybraliśmy do zwalczania chwastów w pszenicy ozimej Cezaro 574 SC. Dawka wynosiła 0,4 l/ha, zabieg był wykonany w fazie szpilki – opowiada plantator. – Produkt ten sprawdza się idealnie. Jest on oparty na trzech substancjach aktywnych, które bardzo dobrze poradziły sobie z chwastami. Na wiosnę nie trzeba było robić poprawek. Stosowanie środków opartych na różnych substancjach aktywnych jest lepsze z powodu braku konieczności mieszania różnych składników, dozowania ich samemu.
W drugiej połowie maja tego roku wykłoszona pszenica, chroniona jesienią herbicydem Cezaro 574 SC, wyglądała bardzo dobrze. Co prawda od kilku tygodni utrzymywała się susza, ale rośliny były zdrowe, a łan był wolny od chwastów.
Cezaro 574 SC to trójskładnikowy preparat do kompleksowego zwalczania miotły zbożowej oraz chwastów dwuliściennych, który trafił do sprzedaży w połowie 2023 roku. Zawiera on flufenacet, diflufenikan i florasulam – substancje aktywne o różnych mechanizmach działania, które zapewniają wysoką efektywność zabiegu. – W zeszłym roku wprowadziliśmy na rynek nowy herbicyd zbożowy do zastosowań jesiennych, Cezaro 574 SC. Odnieśliśmy sukces nie tylko komercyjny, ale też na polach. Oczywiście sprawdzaliśmy działanie tego produktu na naszych poletkach doświadczalnych w Urbanowicach. O ile na kontroli utrzymywało się intensywne zachwaszczenie, to na poletkach, gdzie było zastosowane Cezaro 574 SC, miotła zbożowa oraz wszystkie chwasty dwuliścienne zostały w pełni zwalczone – podkreśla Marcin Bystroński, Menedżer ds. upraw rolniczych w firmie INNVIGO.
Cezaro kontra flagowe produkty koncernów
Tomasz Spustek prowadzi wraz z żoną, ojcem i bratem rodzinne gospodarstwo rolne w Płusach (gm. Księżpol) na Lubelszczyźnie. Na areale ok. 400 ha, przeważnie na dość lekkich glebach, prowadzona jest uprawa w tradycyjnej technologii orkowej. W gospodarstwie produkowane są ziemniaki, buraki cukrowe, zboża ozime – pszenica i rzepak, a na słabszych stanowiskach również kukurydza ziarnowa. Do problematycznych chwastów należą miotła zbożowa, przytulia czepna, chabry, fiołek i samosiewy rzepaku, zdarzają się też rdesty.
We wcześniejszych latach do zwalczania chwastów w zbożach ozimych rolnik stosował flagowe produkty z zagranicznych koncernów, jednak bardzo często konieczne były poprawki z użyciem tribenuronu lub tifensulfuronu. W ubiegłym roku pszenica ozima była posiana dość późno, po zbiorach ziemniaków. Na przełomie października i listopada, w fazie 2 liści pszenicy został wykonany zabieg preparatem Cezaro 574 SC, w dawce 0,4 l/ha.
Pod koniec maja pszenica prezentowała się korzystnie, w łanie nie było widać żadnych chwastów. Ze względu na to, że przez miesiąc nie wystąpiły opady deszczu, na liściach roślin można było zaobserwować przebarwienia fizjologiczne.
– Cezaro 574 SC to produkt trzyskładnikowy. Nie musimy się martwić o wrażliwość odmian na chlorotoluron, bo flufenacet robi swoje i wygrywa. Dawka jest bardzo przyjazna, formulacja też, nie było problemu ani z wymieszaniem tego środka, ani na sitkach w opryskiwaczu. Cezaro 574 SC poradziło sobie w tym roku bezbłędnie, nie widzę potrzeby poprawiania. Jestem zadowolony, to chyba prawdziwy Cezar wśród herbicydów – podsumowuje Tomasz Spustek.