W ostatnich miesiącach odbiegające od normy warunki meteorologiczne doprowadziły do rozwoju suszy atmosferycznej i glebowej. Obserwowano znaczne niedobory opadów w większości regionów Polski. Oczywiste jest, iż jedną z najwrażliwszych na suszę gałęzi gospodarki jest rolnictwo. Przy zbyt niskiej wilgotności gleby i/lub za wysokim nasłonecznieniu reakcje biologiczne rośliny nie mogą przebiegać właściwie pomimo, iż wszystkie niezbędne zabiegi i pozostałe warunki powinny zapewnić uprawom prawidłowy rozwój. Niedobór wody w glebie może powodować drastyczny spadek plonów roślin uprawnych, a czasem nawet może doprowadzić do całkowitego zniszczenia plantacji.
Według wstępnych szacunków Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi susza zniszczyła uprawy na areale 800 tysięcy hektarów. Reszta plantacji została uszkodzona w wyniku deficytów wody. Powierzchnia upraw niedotkniętych tą klęską wynosi 1,2 mln hektarów. Zbilansowanie strat w tej chwili jest trudne do oszacowania. Z meldunków Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa wynika, iż 58% zasiewów zbóż jarych i 50% ozimych poważnie dotkniętych zostało przez suszę. Największe straty do tej pory odnotowano w województwach: zachodniopomorskim, pomorskim, podlaskim, kujawsko-pomorskim i wielkopolskim – susza objęła od 67% do 82% wszystkich gruntów ornych w tych regionach. Susza w tym roku jest wyjątkowo dotkliwa. Czy straty będą aż tak duże, jak w 2015 roku? Niestety, meteorolodzy ostrzegają, iż niedobory wody w naszej strefie klimatycznej będą występowały znacznie częściej niż dotychczas. To nie jest dobry prognostyk dla produkcji rolniczej, która tak ściśle związana jest z zasobami wodnymi. Pomimo, iż na terytorium Polski całkowity bilans wodny w skali roku nie jest zły, to już rozkład opadów, zwłaszcza w okresie wegetacji roślin, jest niekorzystny dla upraw. Skutki suszy są tym bardziej dotkliwe, iż większość gleb w naszym kraju to gleby lekkie, cechujące się niską zawartością próchnicy, a co za tym idzie małą zdolnością do magazynowania wody. Gleby piaszczyste cechują się bardzo niską zdolnością retencjonowania wody w profilu glebowym, szybciej ulegają przesuszeniu i szybciej uwidacznia się na nich niedobór wody dla roślin. Niestety ten typ gleb dominuje w Polsce.
Kluczowym czynnikiem do osiągnięcia wysokich plonów w uprawie jest możliwość utrzymania odpowiedniej zawartość wody w glebie. Jej źródłem są opady atmosferyczne, podsiąk kapilarny, kondensacja pary wodnej, nawodnienia i nawożenie organiczne. Jednak to głównie od składu i struktury gleby oraz zawartości w niej substancji organicznych zależy jej zdolność do retencji wodnej. Na ilość opadów atmosferycznych wpływu żadnego nie mamy, jednak na strukturę gleby i zawartość substancji organicznej i próchnicy, które to determinują zdolność podłoża do magazynowania wody, a tym samym zminimalizowania negatywnych skutków suszy, wpływ mamy znaczny.
Z badań wynika, iż zawartość substancji organicznych w polskich glebach obniża się o około 2% rocznie. To przede wszystkim efekt ograniczenia nawożenia organicznego. Stosowanie innowacyjnych preparatów opartych o wyselekcjonowane aktywne mikroorganizmy zdolne do uruchomienia procesów próchnicotwórczych może zwiększyć zawartość próchnicy w glebie, a tym samym podnieść jej zdolności do magazynowania wody. To właśnie próchnica korzystnie wpływa na tworzenie się struktury gruzełkowatej gleby poprawiając tym samym stosunki wodno-powietrzne. Jest niejako lepiszczem strokturotwórczym, które powoduje sklejanie się elementarnych cząsteczek masy glebowej w agregaty. Wprowadzenie aktywnych mikroorganizmów i materii organicznej do gleby poprawia ich zwięzłość i właściwości sorpcyjne zapewniając łatwiejszą uprawę, lepsze kiełkowanie nasion i wrastanie korzeni na większą głębokość.
Związki tworzące próchnicę cechują się bardzo dużą pojemnością wodną w stosunku do swojej masy – potrafią zatrzymać trzy, a nawet pięciokrotnie więcej wody w formie dostępnej dla roślin – to sprzyja efektywnemu wykorzystaniu wody opadowej nawet w 85%. Gleby o niskiej zawartości próchnicy wykorzystują wodę deszczową jedynie w 10-20%. Ponadto gleby z dużą zawartością materii organicznej zmieniają barwę – ciemnieją. Dzięki temu gleba silniej pochłania promieniowanie słoneczne, poprawiając właściwości termiczne. Dodatkową korzyścią ze stosowania nawożenia organicznego i mikroorganizmów glebowych w formie biopreparatów jest zwiększanie zasobności gleb w składniki pokarmowe.
Pamiętajmy, iż próchnica odpowiada za 20-70% całkowitej pojemności sorpcyjnej gleby. Dlatego zadbajmy o podniesienie jej zawartości.
Aktualnie kończą się żniwa. Aby zagwarantować roślinom następczym optymalne warunki do rozwoju i maksymalnie zabezpieczyć przyszłoroczny plon, warto zaplanować rozsądne zagospodarowanie resztek pożniwnych. Nawet jeśli sprzątniemy słomę z pola, to na każdym hektarze zostanie kilkanaście ton pozostałości po roślinach w postaci systemów korzeniowych. Aby te resztki przekształcić w wartościowy nawóz muszą ona przejść skomplikowany proces rozkładu, za który odpowiadają przede wszystkim mikroorganizmy glebowe. Warto przyśpieszyć i usprawnić ten proces stosując odpowiedni preparat. Jednym z bardziej efektywnych jest Bactim Słoma. Zawiera on w swym składzie miliony wyselekcjonowanych bakterii, które działają szybko i efektywnie, praktycznie w każdych warunkach znacząco przyspieszając rozkład resztek pożniwnych, służy odbudowie wartości stanowiska poprzez wzmożenie procesu próchnicotwórczego.
Wyższa zawartość materii organicznej w glebie zwiększa jej zdolność to magazynowania wody. Takie działanie jest sprzymierzeńcem rolników w przeciwdziałaniu skutkom suszy i przywracaniu wysokiego potencjału gleb.
Anna Rogowska