Choć mamy dopiero luty, w znacznej części kraju występuje już susza. Wprawdzie - jak wynika z najnowszego raportu Wód Polskich - po ostatnich opadach sytuacja trochę się poprawiła, ale zagrożenie suszą nie minęło. Tym bardziej, że wysokie, jak na tę porę roku temperatury, powodują szybsze odparowywanie wilgoci z gleby. Kolejnego roku suszy - trzeciego z rzędu - obawiają się producenci mleka. Uważają, że susza jest jednym z najważniejszych powodów utrudniających rozwijanie produkcji mleka.
- W naszej spółdzielni skup mleka w minionym roku wzrósł znacznie - mówi Kazimierz Przeździecki, rolnik ze wsi Lendowo-Budy przewodniczący Rady Nadzorczej Mlekovity.
Dodaje, że nie oznacza to jednak, że rolnikom łatwo jest rozwijać produkcję mleka. Największym problemem, jeśli chodzi o zwiększanie produkcji, jest brak ziemi i susza.
- Ten rok może być trzecim z rzędu, w którym rolnicy będą musieli zmagać się z suszą - zauważa Kazimierz Przeździecki. - Już teraz jest ona widoczna, w studzienkach melioracyjnych w ogóle nie ma wody. - To jest duży problem dla producentów mleka, gdyż przez dwa lata suszy wykorzystali oni zapasy paszy, które mieli zgromadzone w gospodarstwach - mówi.
Drugim problemem w zwiększaniu produkcji mleka jest brak ziemi. Grunty rolne jest bardzo trudno kupić, rolnicy muszą więc korzystać z nieformalnych dzierżaw. Stanowią one przeszkodę w rozwijaniu gospodarstw. Bo jeśli rolnik nie ma udokumentowanych dzierżaw i posiada za mało ziemi w stosunku do liczby zwierząt, wówczas może mieć problem z nadmiarem azotu w gospodarstwie. Musi się pozbyć nadwyżek nawozów naturalnych lub zapłacić karę.
- W naszej gminie bardzo trudno jest kupić ziemię, praktycznie jest to niemożliwe - podkreśla Kazimierz Przeździecki.
Również Zenon Galewski, przewodniczący Rady Nadzorczej SM Mazowsze uważa, że największym problemem dla producentów mleka, którzy chcą się rozwijać jest susza i brak gruntów.
- Przez dwa ostatnie lata mieliśmy dotkliwą suszę, a ten rok może być jeszcze gorszy - mówi Galewski. - W studzienkach i rowach melioracyjnych już nie ma wody. A co będzie wiosną i latem?
Choć ostatnio dużo mówi się o inwestycjach w nawadnianie, można pozyskać na ten cel środki z ARiMR, to w przypadku rolników zajmujących się produkcją mleka jest to trudny temat.
- Nawodnić łąki nie jest łatwo, trzeba ogromu wody - zauważa Zenon Galewski.
Podkreśla, że należy się starać zatrzymywać wodę, ale to już nie leży w kwestii rolników. Teraz dominują gwałtowne opady, woda nie wsiąka w glebę tylko spływa rzekami do morza, a poziom wód gruntowych ciągle spada.
Jak mówi przewodniczący Rady Nadzorczej SM Mazowsze, jeśli wiosną i latem będziemy mieć pogodę taką jak w minionym roku, wówczas susza pogłębi się o 50 %. Tymczasem rolnicy nie mają już zapasów paszy. Niektórzy już musieli zredukować swoje stada. Bo koszty zakupu paszy są ogromne. Cena beli dobrej sianokiszonki sięga nawet już 150 zł.
- Problemy, o jakich mówią dziś przewodniczący Rad Nadzorczych spółdzielni zrzeszonych w Polskiej Izbie Mleka, są niezwykle istotne i bardzo podobne do tych, o jakich słyszymy na forach międzynarodowych - dodaje Agnieszka Maliszewska wiceprezydent COGECA i dyrektor Polskiej Izby Mleka. - W procedowanych obecnie dokumentach Europejski Zielony Ład czy strategia „od pola do stołu” trzeba wyraźnie zaznaczyć te problemy. W budżecie nowej WPR muszą zabezpieczyć pieniądze dla rolników na pomoc w modernizacji i dostarczaniu nowych technologii pomagających zmniejszyć skutki suszy.
Więcej informacji www.izbamleka.pl